13th Apostle 13th Apostle
375
BLOG

Motywy, czyli felieton sprowokowany przez Francis.de

13th Apostle 13th Apostle Polityka Obserwuj notkę 19

Przeglądając SG Salonu24 trafiłem na tekst Francis.de pod tytułem "Katastrofa smoleńska i teorie spiskowe". Autor postanowił pochylić się troską nad brakiem motywu zamachu w teoriach spiskowych pojawiających się w Salonie24 w związku z Tragedią Smoleńską, a przy okazji (jak się okazało) dowalić trochę nieżyjącemu Prezydentowi...

Francis.de pośród różnych teorii spiskowych nie znajduje żadnych motywów dla ewentualnego zamachu. Co ciekawe widzi tylko zamach ze strony Rosjan. Czyżby jakaś ukryta fobia??

No dobra, ale do rzeczy... czas na motywy.

 

* * * * * *

 

Zamach jako rozgrywka międzynarodowa, czyli podrzućmy Rosji świnię...

 

* * * * * *

 

USA.

Rosja od zawsze rywalizuje z USA o hegemonię. Rywalizacja trwała i w czasie Zimnej Wojny i w czasie Odwilży. Podobnie i teraz, pomimo symbolicznego Resetu, nadal trwa rywalizacja.

Ewentualny scenariusz: amerykańskie służby specjalne wchodzą w posiadanie listy pasażerów prezydenckiego lotu, postanawiają dokonać zamachu, po udanej akcji uruchamiają swoich agentów wpływu, którzy próbują skierować całą uwagę na sprawstwo Rosji, a przynajmniej sprawić, że ewentualny udział USA nie pojawi się na giełdzie teorii spiskowych... Fakt, że Polska do tej pory nie otrzymała zdjęć satelitarnych mógłby nawet potwierdzać tę teorię...

No dobra, ale co dałby taki scenariusz Stanom Zjednoczonym?

Gdyby wyszło, że to Rosja maczała palce w zamachu, raczej na 100% zatrzymałoby to jej dążenia do poszerzenia wpływów w Europie. UE musiałaby się odwrócić (przynajmniej na jakiś czas), to samo dotyczyłoby każdego państwa członkowskiego. Mogłoby to dać szansę powrotu USA do Europy...

 

* * * * * *

 

Niemcy.

Niemcy to europejscy przyjaciele Rosji. Prowadzą wspólne interesy oraz inwestycje (z gazociągiem na dnie Bałtyku na czele). Pomimo tego jednak Niemcy mogą mieć (i zapewne mają) swoją wizję Europy Wschodniej i ich tam udziału. I wizja ta wcale niekoniecznie musi się pokrywać z wizją Rosji.

Ewentualny scenariusz mógłby tu wyglądać podobnie jak w przypadku USA. Udany zamach, a następnie uruchomienie agentów wpływu, którzy mieliby odpowiednio pokierować opinią społeczną.

Co dałby taki scenariusz?

Udany zamach i zrzucenie winy na Rosję stawia ją w trudnej sytuacji w kwestii dalszej budowy gazociągu (Zrozum Wołodia, ja bym chętnie dalej go robiła, ale zjedzą mnie na forum Parlamentu Europejskiego... No dobra, jak zmienimy układ sił właścicielskich i rozkład kosztów, to może zaryzykuje... Wiesz, ja mam za rok wybory...). Siłą rzeczy Rosja musiałaby się wycofać z Europy, a to otworzyłoby szerzej Europę Wschodnią dla Niemiec...

 

* * * * * *

 

Chiny.

Również Państwo Środka w przypadku obciążenia Rosji sprawstwem zamachu mogłoby osiągną pewne profity. Rosja musiałaby zwiększyć swoje zaangażowanie na zachodzie, aby odbudować przynajmniej część relacji z zachodnimi państwami, co siłą rzeczy musiałoby wiązać się z odpuszczeniem sobie kwestii wschodnich. Dodatkowo Rosja ukarana np. sankcjami przez demokratyczne państwa mogłaby stać się atrakcyjnym rynkiem zbytu dla chińskich produktów. A komunistyczne Chiny mogłyby, podobnie jak do kwestii praw człowieka, podejść na luzie do kwestii sankcji ze strony demokratycznych państw wobec Rosji...

 

* * * * * *

Inni.

Być może również inni, znaczący gracze międzynarodowi, mieliby interes we wplątaniu Rosji w zamach. Owo udane wplątanie  zaowocowałoby wycofaniem się Rosji z Europy. Dodatkowo (pod pozorem normalnej reakcji dyplomatycznej) można byłoby pozbyć się części rosyjskiej agentury, która przebywa na terenie rosyjskich ambasad, a także osób podejrzanych o szpiegostwo (opinia publiczna nawet nie krzywiłaby się, że to tylko podejrzenia o szpiegostwo).

 

* * * * * *

 

Zamach jako rozgrywka międzynarodowa nr 2, czyli wyrzućmy Rosję z europejskiego rynku gazowego...

 

* * * * * *

 

Gdyby potwierdziły się prognozy dotyczące źródeł gazu łupkowego, Polska mogłaby stać się potęgą. Oczywiście siłą rzeczy byłaby w centrum zainteresowania Gazpromu. Zamach mógłby być próbą zamknięcia polskiego (a szerzej europejskiego) rynku przed Gazpromem.

W przypadku udanego zrzucenia winy na Rosję, polska opinia publiczna raczej nie podarowałaby swoim władcom gdyby dali jakieś licencje związane z gazem łupkowym rosyjskim firmom.

Patrząc więc na Smoleńską Katastrofę przez pryzmat gazu łupkowego, każdy z dużych międzynarodowych graczy miałby interes w zrzuceniu winy na Rosję, co skutkowałoby wyrzuceniem z polskiego rynku gazu (na kilka a może nawet i kilkanaście lat) Gazpromu.

Oczywiście zaraz podniosą się głosy, że niektórzy polscy eksperci studzą emocje dotyczące źródeł gazu łupkowego w Polsce.

Powiem tak, ja ekspertem nie jestem. Dlatego trudno tutaj stanąć zdecydowanie po stronie któregoś z tych ekspertów. Problemem jest jednak to, że o ile ja nie jestem ekspertem, o tyle służby specjalne (w poważnych państwach) mają takich ekspertów. Co gorsza mają również stadka agentów wpływu, którzy mogą rozpuszczać odpowiednie ekspertyzy.

Jako przykład niepewnej sytuacji eksperckiej (przykład niezwiązany z gazem łupkowym) można podać pana majora Michała Fiszera, człowieka dość często udzielającego się jako ekspert lotniczy (np. komentującego wybór F16), który jakiś czas temu został oskarżony o inwigilowanie i wspieranie mediów (więcej na stronie www.altair.com.pl/start-4638). Nie twierdzę bynajmniej, że p. Fiszer to agent wpływu. Ale jego powiązania z WSI i oskarżenia jakie padają w podanym artykule, powinny niestety zapalić lampkę ostrzegawczą przy ocenie jego ekspertyz.

Czy nie znając pełnych życiorysów ekspertów z branży gazowej możemy wykluczyć w 100% agenturę wpływu wśród nich? Niestety raczej nie...

 

* * * * * *

 

Sprawstwo rosyjskie.

 

* * * * * *

 

OK, załóżmy teraz, że jednak był to zamach czysto rosyjski. Jakie powody mogłaby mieć Rosja, żeby zabijać Prezydenta RP?

Najpierw rozprawmy się z kilkoma teoriami Francis.de, które padają w felietonie:

 

"(...)Nie likwiduje się człowieka, który popełnia poważne błędy, ponieważ istnieje szansa, że zastąpi go osoba bardziej rozsądna. Nikt nie jest tak szalony. Poza tym, co bardzo ważne, istniała pewność, że Lech Kaczyński najbliższe wybory przegra.(...)"

 

Może więc od końca...

Faktycznie polskie sondaże nie dawały szans na reelekcję Lecha Kaczyńskiego. Tylko co z tego? Jakie poważne państwo (a za takie uważam Rosję) w swoich strategiach bierze pod uwagę coś tak ulotnego jak sondaże przedwyborcze? Oczywiście zapewne analitycy ze służ specjalnych zapoznają się z nimi, ale prędzej wyznają zasadę, że Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek, niż od razu stają po stronie silniejszego sondażowo konkurenta. Wszak w zwycięskich dla Lecha Kaczyńskiego wyborach, sondaże okazały się zdecydowanie niedoszacowane. I zawsze przecież istnieje ryzyko, że tym razem mogłoby być podobnie...

 

Rozbierając zdanie Francis.de dalej... 

"(...)Nie likwiduje się człowieka, który popełnia poważne błędy, ponieważ istnieje szansa, że zastąpi go osoba bardziej rozsądna.(...)"

Ale przecież ten człowiek za chwilę i tak przegra wybory (istniała przecież co do tego podobno pewność), czyli istnieje szansa, że zastąpi go osoba bardziej rozsądna. Wniosek z tego, że Rosja powinna zaangażować się reelekcję L. Kaczyńskiego, żeby nie zastąpił Go nikt bardziej rozsądny, albo... zaangażować się w wybór kogoś kto popełnia jeszcze więcej, jeszcze bardziej poważnych błędów... a może wręcz ułatwić takiemu komuś zwycięstwo?...

 

Dalej Francis.de zadaje pytanie:

"(...) Po co więc likwidować polityka, który zaraz dzięki demokratycznym mechanizmom sam wypadnie ze sceny?(...)"

No właśnie po co? A jaka jest różnicy między Byłym Prezydentem a Martwym Prezydentem? Martwy Prezydent nie ma możliwości tworzenia żadnego ruchu społeczno-politycznego. A Były Prezydent, a i owszem ma taką możliwość. A taki ruch mógłby stanowić zagrożenie dla międzynarodowych interesów Sąsiada.

Oczywiście zaraz ktoś zawoła jasne, Lech Kaczyński i mega ruch społeczno-polityczny, daj spokój 13th...

Skoro jednak Prezydent RP był w stanie zorganizować wyprawę kilku Prezydentów do Gruzji (aby powstrzymać działania silniejszego Sąsiada), to być może mógłby również zorganizować ruch politycznych np. Byłych Prezydentów Europy Wschodniej (skoro są europejscy mędrcy, to czemu nie Byli Prezydenci??)... Zresztą wystarczy zauważyć jak nagle z niebytu powrócił Były Prezydent Lech Wałęsa...

Możemy tutaj gdybać, co by było gdyby... Zapewne żadna ze stron nie zechce przyznać racji tej drugiej... ale podejrzewam, że służby specjalne (oczywiście tylko poważnych państw) zapewne robią tego typu analizy wpływu byłych prezydentów na politykę międzynarodową...

 

Ale wróćmy do pytania Francis.de:

"(...) Po co więc likwidować polityka, który zaraz dzięki demokratycznym mechanizmom sam wypadnie ze sceny?(...)"

Być może w odpowiedzi pomoże nam wywiad jakiego udzielił dla "Rzeczpospolitej" Andriej Iłłarionow (www.rp.pl/artykul/486145.html), a dokładniej następujący fragment:

 

"(...)Czy chce pan powiedzieć, że służby specjalne podjęłyby ryzyko organizacji zamachu na prezydenta? Nie brzmi to wiarygodnie.

Toteż ja wcale nie myślę, że tak było. Ale gdy w 2004 roku w Katarze został zamordowany Zelimchan Jandarbijew (były prezydent Czeczenii – red.), wiele osób też nie mogło uwierzyć, że stały za tym rosyjskie władze. Również w 2004 roku mało kto myślał, że kandydat na prezydenta Ukrainy Wiktor Juszczenko może zostać otruty.(...)
"

Przepraszam, po co więc likwidować polityka, który wypadł JUŻ ze sceny? W dodatku polityka z Czeczenii, państwa którego cierpienie mają w głębokim poważaniu europejscy przywódcy... Po co likwidować takiego polityka??

 

Tutaj warto wkleić dalszą wypowiedź Francis.de:

"(...)W przypadku zamachów istnieje groźba stworzenia z ofiar męczenników właśnie, co już zupełnie nakazuje włożyć wersję o zamachu między bajki. Służby specjalne na świecie wiedzą, że jednostka wielbiona przez grupkę ludzi dużo groźniejsza jest po śmierci aniżeli za życia. Po co likwidować gościa, który popełnia błąd za błędem, który na pewno przegra wybory i który może stać się groźniejszy po śmierci?(...)"

Czyżby więc rosyjskie służby specjalne nie wiedziały, tego co wie Francis.de? Czyżby rosyjskie służby nie wiedziały, że Zelimchan Jandarbijew może stać się czeczeńskim męczennikiem? Podejrzewam, że wiedziały. Czyżby więc Rosji potrzebny był czeczeński męczennik? Podejrzewam, że raczej nie, bo trudniej walczy się z wyznawcami męczennika. Ale mimo to dokonały zamachu.

A czym różni się Czeczenia od Polski? Czeczenia to zniszczone państwo, chyba nawet bez mediów. Polska zaś to byłe państwo satelickie (kura eto nie ptica, Polsza eto nie zagranica), w którym w uśpieniu trwa sobie stadko agentów wpływu, czekających tylko na uaktywnienie. W Polsce rosyjskie służby specjalne mają swoją Piątą Kolumnę, która na rozkaz uaktywni się i zrobi co może, aby męczennik męczennikiem nie został...

 

Dobra, to tyle jeżeli idzie o odniesienia się do tez Francis.de. Teraz czas na motywy ewentualnego zamachu, których Ten nie może dostrzec...

 

* * * * * *

 

Gaz łupkowy.

Niezaprzeczalnym faktem jest to, że pod Smoleńskiem w większości zginęli polscy politycy, którzy w najlepszym razie nie przepadali za Rosją. Niektórzy prawicowi komentatorzy (jak np. profesor Adam Wielomski) wprost nazywają ich nawet rusofobami.

Wiadomo więc, że gdyby potwierdziły się prognozy związane z gazem łupkowym, politycy ci raczej na 100% próbowaliby blokować udział rosyjskiego kapitału w inwestycjach gazowych.

Co gorsza (z punktu widzenia Rosji) chyba wszyscy eksperci (również z firm robiących już pierwsze odwierty) szacują, że w kwestii polskiego gazu łupkowego wszystko wyjaśni się w przeciągu kilku-kilkunastu lat. A kto wie, kto będzie rządził za kilkanaście lat w Polsce?

Prawie 9 lat temu swoje rządy zakończył premier Jerzy Buzek, i wtedy nikt nie wróżył mu już dalszej kariery. A po 9 latach, były premier stał się europejskim politykiem Platformy Obywatelskiej... Kto więc wie, kto będzie rządził, jak pod młotek pójdą koncesje na wydobycie...

Może więc lepiej nie ryzykować, że trafią się wtedy akurat rusofobi...

 

* * * * * *

 

Ci ludzie napsuli nam już krwi, czyli zwykła zemsta.

Tu znowu oddajmy głos dla Andrieja Iłłarionowa udzielającego wywiadu "Rzeczpospolitej" (www.rp.pl/artykul/486145.html):

 

"(...)Czym naraził się Kaczyński?

Wojna o polskie mięso, opóźnienie porozumienia między Rosją a UE czy fakt, że był on głównym sprawcą tego, iż Rosja nie zwyciężyła podczas ataku na Gruzję. Jeszcze ważniejszy był jednak jego udział w czyszczeniu wojskowych służb wywiadowczych z ludzi, którzy byli związani z rosyjskimi służbami. To była największa wina Kaczyńskiego i nie ma wątpliwości, że w Rosji dla niektórych osób było to niewybaczalne.(...)
"

 

Jeżeli w ciągu 9 lat do łask wrócił Jerzy Buzek, to nie można wykluczyć, że pstry koń na którym jeździ łaska, łaskawiej spojrzałby kiedyś również i na Kaczyńskich. Po co ryzykować, że znowu coś napsują, że znowu zablokują jakąś ważną umowę? A przecież w tym samolocie leci prawa cała partyjna elita... Kto więc ich zastąpi??

 

* * * * * *

 

Zamachy, to akceptowalny sposób prowadzenia polityki.

Zabójstwo Zelimchana Jandarbijewa czy nieudana próba otrucia Wiktora Juszczenko wyraźnie pokazuję, że rosyjskie służby specjalne nie mają zbytnich oporów moralnych jeśli idzie o wykorzystanie przemocy w szeroko rozumianej polityce międzynarodowej. Zresztą nie tylko międzynarodowej.

A w związku z tym, nie powinno się wykluczać z góry (w dodatku bez żadnych dowodów uprawniających do takiego wykluczenia) możliwości zamachu ze stron rosyjskich służb specjalnych.

 

* * * * * *

 

Taka okazja już się nie zdarzy.

Rozważając kwestię ewentualnego zamachu, postawiłem się na chwilę w roli przywódcy naszego wielkiego Sąsiada. Przychodzi do mnie mój podwładny (być może nawet kumpel ze służby) i mówi:

 - Szefie, te debile wsiadły wszystkie do samolotu. WSZYSTKIE!! I prezydent, i wicemarszałki, i posłów kupa! Wszyscy ci, co to najgłośniej krzyczą i najbardziej nas opluwają. Szefie, ale to jeszcze nic. Tam siedzi CAŁY sztab ich wojska. A na deser kupa ich działaczy społecznych co to chcą prawdy o jakimś Katyniu! Szefie, może zwalić ten samolot?

 - Hmmmm...

 - Szefie, mamy tam u nich małą armię agentów wpływu jeszcze z czasów jak nasza wielka armia chroniła ich przeklętą ziemię. Jak strącimy tego złoma, to się chłopaków uaktywni, a ci już zakrzyczą każdego, kto choć tylko zasugeruje, że to my mogliśmy stać za katastrofą! Zresztą sam pan wie jaką prasę miał tam u nich ten ich, pożal się Boże, prezydent...

 - Hmmm...

 - Szefie, ale żeby było ciekawiej, to nad Smoleńskiem mgła jest. A te polaczki, wiem to z pewnego źródła[podkreślenie oznacza akcent, nacisk na wypowiedziane słowa], nie mają żadnego innego alternatywnego lotniska. Więc albo będą lądować u nas, albo będą musieli wrócić do domu z podkulonymi ogonami...

 - Hmm...

 - A całkiem przypadkiem, na tym lotnisku jest nasz człowiek, więc może pokierować "akcją naprowadzania" tak, że wyjdzie na to, że pilotem był jakiś patałach dopiero po szkółce, a i to balonowej...

 - Hm...

 - Katastrofa będzie na naszym terenie, zanim tamci zareagują, to nasi już zaczną sprzątać... a zanim przyjadą, to będziemy mieli już nawet raport końcowy... To jak szefie, zrzucamy polaczków? Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, aby za jednym zamachem odstrzelić prezydenta państwa, wicemarszałków, posłów, ministrów prezydenckich, i szkodzących nam działaczy społecznych, to co zrzucamy??

 

Powiem szczerze, że gdybym był rosyjskim władcą, to nie wahałbym się długo... a jeśli tak, to co zrobiłby prawdziwy władca...

 

* * * * * *

 

Łatwość ukrycia sprawstwa.

Katastrofa ma miejsce na rosyjskiej ziemi... Do akcji szybko wkraczają rosyjskie służby... Postępowanie rusza z kopyta... Cały materiał dowodowy zostaje zawłaszczony... Jedyni świadkowie to Rosjanie, którzy bardziej od Prawdy szanują Władcę Rosji... Śledztwo jest prowadzone, tak jak jest wygodnie... Agenci wpływu mogą od razu zacząć akcję lepienia opinii społecznej (to wina pilotów; to presja; kto zrobiłby coś takiego na własnej ziemi; itp.)...

 

* * * * * *

 

Całkiem ciekawa konstelacja polityczna.

Samolotem leci Prezydent RP, jego najbliżsi współpracownicy, najważniejsi politycy partii, która go popiera, miał też lecieć lider tej partii. Do tego najważniejsi dowódcy Polskiego Wojska. A także aktywni działacze społeczni i ważni politycy z innych partii. Współczesna Historia nie zna przykładu aż tak wielkich strat za jednym zamachem...

Konstytucja RP w przypadku śmierci Prezydenta oddaje władzę w ręce Marszałka sejmu. Całkiem przypadkiem kandydata na Prezydenta z partii rządzącej. Ale nie to jest ciekawe. Ciekawszy w tej konstelacji jest fakt, że w cieniu Marszałka sejmu pojawiają się oficerowie zlikwidowanych WSI, a on sam jako JEDYNY ze swojej partii głosuje przeciw ich likwidacji. A mało tego, że głosuje. On nie ma żadnych oporów moralnych przed tym, aby tłumaczyć i uzasadniać swoją decyzję w mediach.

Rozpuśćmy wodze fantazji... A jeśli Marszałek chodzi na smyczy WSI, które to służby nie zostały zweryfikowane od upadku komuny... Mogłoby się okazać, że dzięki znajomości z p.o. Prezydenta, kilku oficerów mogłoby się co nieco dowiedzieć na temat niedostępnych przez te 4 lata dokumentów w prezydenckiej kancelarii...

A jeśli dokumenty poznaliby niezweryfikowani koledzy z WSI, to czy zdobyta wiedza nie zostałaby przekazana kolegom ze wspólnych szkoleń w ośrodkach KGB/GRU? Kto to wie...

Może więc warto zaryzykować zamach, żeby za jednym zamachem odświeżyć bazę wiedzy oraz zlikwidować całkiem pokaźną część polityczno-wojskowego aparatu sąsiedniego państwa? Kto wie, kto wie...

Oczywiście to tylko takie małe fantazjowanie...

 

* * * * * *

 

XIII


...gdy widzę naszą elitę polityczną gdzieś z tyłu głowy słyszę Vilgefortza: "(...)pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu(...)" ...gdy słyszę, że ktoś podpiera się naszymi autorytetami (np. panem B., panem Ż., innym panem B., panami znanymi w niektórych kręgach jako TW, itp.) słyszę w uszach refren: "(...)Powiedz kto następny. Proszę powiedz mi Kto będzie Ci mówił. Którędy masz iść(...)"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka